piątek, 15 września 2023

KR - #1

 "Nie bójcie, że staniecie się mniej chrześcijańscy, gdy będziecie bardziej ludzcy" kard. E. Suhard 

Kiedy czytając pewną książkę natrafiłem na ten cytat bardzo mi się on spodobał i pomyślałem, że pomimo tego, że pochodzi sprzed wielu lat jest wciąż adekwatny, a może nawet z biegiem lat stał się jeszcze bardziej adekwatny niż był wtedy. Jest w tym pewien absurd. Chrześcijaństwo, bazuje na Ewangelii, której głównymi przesłaniami są: przykazanie miłości, wezwanie do miłości nieprzyjaciół, przebaczenia, służby innym, nie odpowiadania złem za zło, okazywania miłosierdzia, które jest nawet istotniejsze od praktyk religijnych („Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” Mt 12, 7). Te postawy są istotą chrześcijaństwa i jednocześnie są to podstawy, które nazwiemy ludzkimi. Czemu coś co jest fundamentem i istotą musi być w ogóle przypominane? Czemu czytając taki cytat uznałem to za coś odkrywczego, a nie za truizm? Skoro coś co jest istotą chrześcijaństwa nie jest tym czym ja żyję, to czym ja właściwie żyje? Nie ma co się dziwić, że wielu ludzi nie widzi sensu w religii. Bo jeśli nie ma w niej tego co faktycznie jest jej istotą czyli miłości do Boga i do drugiego człowieka, miłosierdzia i przebaczenia to może faktycznie mają rację i to nie ma sensu. Jeśli zamykamy granice chcąc bronić chrześcijańskiej Europy to być może już nie ma czego bronić, bo chrześcijańskiej Europy już dawno nie ma. To oczywiste, że życie jest skomplikowane na wielu poziomach. Ale gdy nawet nie podejmujemy walki, by starać się faktycznie tym żyć, to czy nie żyjemy tylko pustymi rytuałami, bez żadnego znaczenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz