poniedziałek, 18 grudnia 2017

Ofiarowanie

Rozważając czwartą tajemnicę radosną różańca- „Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni”, przyszła mi myśl, że mimo powszechności tego zwyczaju w tamtym czasie, jego świadome wykonanie wymagało ogromnego zaufania Bogu. Jeżeli coś lub kogoś ofiarujemy Bogu to de facto zgadzamy się, żeby postąpił z tym jak chce. Jeśli coś komuś pożyczamy na ogół oczekujemy zwrotu w nienaruszonym stanie. Dar pozwala osobie obdarowanej zrobić z nim wszystko, nawet wyrzucić do kosza. Skoro więc ofiarujemy Bogu swoje życie, to możemy doświadczyć uzdrowienia na które czekaliśmy latami, ale możemy również stracić prace, bliskich czy też poważnie zachorować. O ile wypowiadanie w modlitwie tego, że ofiaruję życie Bogu, nie było dla mnie problemem. To jednak zrobienie tego z pełną świadomością możliwych konsekwencji tej decyzji to zupełnie inna kwestia. A jednak to konieczne. Bo co to za dar, który zabieramy komuś jak tylko widzimy, że nie postępuje z nim tak jak my tego chcemy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz