czwartek, 3 maja 2018

Pokój zostawiam wam


"Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!" (J 14, 27)

Kiedy myślałem o tym fragmencie z Pisma Świętego, zastanawiając się nad jego sensem, pojawiły mi się w głowie dwa pytania. Jak pokój daje świat? I jak go daje Jezus, skoro nie tak jak świat? W odpowiedzi na to pytanie przypomniało mi się pewne łacińskie przysłowie przypisywane rzymskiemu historykowi, Tytusowi Liwiuszowi. „Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny.”. Najsmutniejsze w nim jest, że mimo całej sprzeczności tych dwóch kluczowych słów: „pokój” i „wojna” wydaje się mieć w sobie dużo prawdy. Widać to szczególnie w wszechobecnym wyścigu zbrojeń. Rekcją na wiadomość o skonstruowaniu przez naszych przeciwników bomby, która jest w stanie zniszczyć większe miasto, jest próba stworzenia takiej która zrówna z ziemią miasto oraz okoliczne wioski. Odpowiedzią na ataki terrorystyczne jest nawoływanie o pozwolenie obywatelom posiadania własnej broni. To wszystko w imię pokoju i bezpieczeństwa. I być może jest to słuszne. Być może jest to jedyna możliwość, żeby zapobiec wojnie. Ale czy brak wojny jest równoznaczny z pokojem?
Mimo, że od prawie 30 lat żyjemy w wolnym kraju, a większość z nas nie doświadczyła wojny na własnej skórze. Nie żyjemy w pokoju. Wystarczy zajrzeć do internetu, lub obejrzeć jakiekolwiek wiadomości by mieć tego świadomość. Jesteśmy skłóceni i podzieleni jak mało, który naród i nic nie wskazuje na to, że miałoby to w najbliższych latach ulec jakiejkolwiek zmianie. Oczywiście, można stwierdzić, że na poziomie globalnym czy nawet na poziomie narodowym całkowity pokój jest czymś nieosiągalnym. Ale czy na poziomie osobistym wygląda to lepiej? U mnie na pewno nie. Mimo, że nie mam żadnych śmiertelnych wrogów i nie muszę otaczać się ochroną podczas wyjścia na miasto, to tu też nie ma pokoju. Bo jak nazwać sytuacje gdy są w moim życiu takie osoby, które wole unikać, nawet gdy zachowana jest w tych relacjach pewna tzw. poprawność polityczna i udawana życzliwość.
Jezus nie chcę nam dać jedynie braku wojny. On chce nam dać pokój w pełnym tego słowa znaczeniu. Pokój w którym, którym nie ma lęku. Dozbrajanie się daję pewną gwarancję braku wojny przez jakiś czas, ale powoduje trwanie w ciągłym napięciu i strachu, bo za jakiś czas to co uczyniliśmy może okazać się niewystarczający. Bóg zachęca nas do dążenia do pokoju, który się nie kończy, którego nic nie może zniszczyć. W tym pokoju nie ma lęku, bo opiera się na miłości, a jak pisał św. Jan w swoim liście: „W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk”. Pozostaje pytanie jak dojść do tego pokoju, w czasach, w których jest niezwykle sporo powodów do strachu. Dla mnie zawsze pomocne było przypominanie sobie, tego kto tu tak naprawdę rządzi. Że mimo tego, jak kruchy i słaby wydawałby się świat i moje życie, to jest ktoś kto nad tym wszystkim panuje. Źródłem prawdziwego pokoju jest zaufanie i przekonanie, że do Boga i tak należy ostatnie słowo.

„Twoja jest, o Panie wielkość, moc, sława, majestat i chwała, bo wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest Twoje; do Ciebie, Panie, należy królowanie i ten, co głowę wznosi ponad wszystkich.
Bogactwo i chwała od Ciebie pochodzą, Ty nad wszystkim panujesz, a w ręku Twoim siła i moc, i ręką Twoją wywyższasz i utwierdzasz wszystko. „ (1 Krn 29, 11-12)