Mówcie i czyńcie
tak, jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności.
Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił
miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem."
(Jk 2, 13-13)
Jakiś czas temu,
kiedy czekałem kolejce do spowiedzi (czekałem już dość długo,
przede mną było tylko kilka osób, za mną trochę więcej) do
kolejki weszła jakaś starsza pani. Trochę mnie ta sytuacja
zirytowała. Czekasz już jakiś czas, a tu nagle ktoś się wpycha
tuż przed tobą bez jakiegokolwiek pytania o zgodę. Przez jakiś
czas rozważałem, czy po prostu uprzejmie nie zwrócić uwagi, że
koniec kolejki jest w innym miejscu. Niemal od razu jednak odrzuciłem
tą możliwość. Biorąc pod uwagę podeszły wiek tej kobiety nie
byłoby to na miejscu. Swoją drogą, jak się później nad tym
zastanawiałem, to wcale nie perspektywa dłuższego czekania tak
mnie wtedy zirytowała. Właściwie gdybym został poproszony o
wpuszczenie do kolejki, bez wahania bym się zgodził. Parę minut
czekania więcej nie robiło mi wielkiej różnicy. Odezwało się we
mnie poczucie niesprawiedliwości.